W sesjach rodzinnych najbardziej lubię to, że jest zupełnie naturalnie, jest zabawa, są emocje, jest magicznie. Osobiście nie przepadam za pozowanymi kadrami, głównie przez to, że to emocje są największą pamiątką z naszego życia. Dlaczego więc odbierać sobie tą przyjemność i siadać grzecznie, równo układając dłonie na kolanach? 🙂 Zawsze może wypaść coś nieprzewidzianego, jak na przykład najmłodsza uczestniczka sesji, która nie może pohamować snu (no cóż, ja to rozumiem 🙂 ) wtedy trzeba ratować się jak można! Przekupić żelkami, pokazać coś ciekawego, albo wymyślić nową zabawę z użyciem ulubionego wymarzonego zielonego kota! To daje mi największą radość! To życie pisze scenariusz każdej sesji, to życie pokazuje co będziemy robić i nad jakimi zdjęciami będziemy pracować a na koniec – to życie, czyli wspomnienie emocji czy zdarzeń z danego dnia daje największe pamiątki, które będziemy oglądać za dziesiątki lat.
Przecież każda chwila trwa moment, potem jest już tylko wspomnieniem.

